piątek, 14 września 2018

Nocny marek a uzależnienie od porannego stresu

Wielu z nas ma problem z porannym wstawaniem, a to bardzo często jest spowodowane naszym jakże ważnym trybem nocnego życia. Czy da się z tym coś zrobić? Czy w ogóle chcemy coś z tym zrobić? I wreszcie, czy stres da się wyeliminować?


 


Nocne życie jest dla nas odreagowaniem wszystkiego co miało miejsce za dnia, bądź wręcz nie miało. Wcielamy się w najprzeróżniejsze role, bez różnicy, czy w internecie, czy na żywo. Często wystarczy być tylko sobą, ale bywa tak, że brak nam nowych rzeczy, nowych wyznań, nowego doświadczenia. Brniemy uparcie w otchłań nocy, wiedząc podświadomie, że rano czeka nieubłaganie szkoła, praca, trzeba zająć się dziećmi. Ale wszyscy to jednogłośnie jednak akceptujemy- w końcu co za różnica przespać 4h czy 5h.

Stres wkrada się potajemnie rano, gdy dzwoni bezwzględny budzik, a my zostajemy oderwani z irracjonalnego świata przez coś dzwoniącego w oddali. " Ugh... jeszcze 5 min". Pach, szybka drzemka- co automatycznie skraca znacznie nasz czas na odpowiednie przygotowanie się na spokojnie do wyjścia. "A może jeszcze te 5 min poleżę, w końcu tak tu ciepło i potulnie". Pach, właśnie ucięliśmy sobie czas na spokojne śniadanie. I tak w zasadzie moglibyśmy wymieniać i wymieniać, obiecując sobie przez najbliższe 30 min po wstaniu, że zaraz po powrocie do domu, drzemka murowana. Po powrocie jednak takiej drzemki często nie mamy szans zrobić, więc obiecujemy sobie w duszy wcześniejsze położenie się do łóżka, co oczywiście ostatecznie i tak nie ma racji bytu, bo przed snem pojawia się milion ciekawszych rzeczy, niż akurat sen. I pętelka.

Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że nie możemy, bądź nie chcemy tego w głębi duszy zmienić. Pogadać pod nosem można: " czas w końcu ogarnąć się i zacząć się wysypiać i wstawać jak człowiek" - mhm...

Nocne marki mają stres wpisany w naturę. Ale jeśli nocny styl życia wpływa pozytywnie na ich samopoczucie, to w zasadzie dlaczego się nie pomęczyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz